Jasne achromaty

Czyli o "krótkich" refraktorach achromatycznych, aberracjach i naszym wzroku.

Obecnie w czasach dobrobytu modny jest wśród "astromaniaków" bezwzględny podział na sprzęt "DS-owy" i "planetarny".

W tzw. "głównym nurcie" przyjęło się że jak refraktor jest "krótki", o dużej światłosile -np. f5 - to nie nadaje się do obserwacji planetarnych.

Wielu amatorów uważajacych sie za "znawców tematu" idzie na łatwiznę i zakłada klapki na oczy - taki 80/400 to "f5=nie nadaje się do planet" ale "f8-f10 nadaje się do planet" czyli np. 120/1000

A TO PODSTAWOWY BŁAD osądzać achromat tylko po światłosile!

Poziom aberracji chromatycznej zależy NIE TYLKO OD ŚWIATŁOSIŁY czyli stosunku ogniskowej do średnicy obiektywu, ale również BEZPOŚREDNIO OD ŚREDNICY obiektywu. - o tym więcej w artykule "Aberracja chromatyczna w achromatach"

Achromat 80/400 czyli f5 ma BARDZO ZBLIŻONY poziom aberracji chromatycznej do tego f8 - 120/1000. Indeks aberracji chromatycznej wynosi tu odpowiednio 6,3 i 5,7 - różnica wynosi zaledwie 10% - to naprawdę niemal nie do uchwycenia w praktyce .

Wyśmiewane są też refraktory achromatyczne z obiektywem poniżej 100mm średnicy (podczas gdy taki 80 ED "to jest już coś")

Ja trochę sprzętu przerobiłem i przyznaję, mam wyraźne zboczenie w kierunku refraktorów ;), Newton 150/900 U-8 od Uniwersała swego czasu skutecznie mnie do luster zniechęcił, niewątpliwie niesłusznie, ale tak już zostało.

Dlatego nieco odstaję od "głównego nurtu" i niejako z ciekawości badam co w zasadzie można zobaczyć w układzie słonecznym sprzętem który "się nie nadaje" względnie "jest dedykowany do DS".
Co do małych apertur - 2006 roku - przy rewelacyjnym seeingu - widziałem WCP przez achromat 90/900 (R-90 Bresser-Messier). I nie było się czego domyślać, plama była jak wół (no, może wołek zbożowy, pokurcz taki ;)) - ale czysto i wyraźnie.
Krótki refraktorek 102/500 kupiłem w zasadzie w jednym celu - żeby popatrzeć na M-ki pod ciemnym niebem Bałkanów.
Mieszkam w mieście, w tak totalnie zaświetlonym miejscu, że "stacjonarnie" pozostają mi w zasadzie tyko gromady, gwiazdy podwójne, nasz drogi satelita no i planety.
Jak skierowałem 102/500 na Saturna, byłem zaskoczony - po prostu nie spodziewałem się czegoś takiego w takim "obrzynie".
Nie wiem, może ta seria "Black Diamond" ma specjalnie podwyższone parametry, lepszą kontrolę jakości czy jak sugeruje mój kumpel "jakiś Chińczyk się obraził na dyrekcję fabryki i po cichu wrzuca szkła ED do tanich teleskopów", jednak od teraz wolę jednak popatrzeć przez dany teleskop i dopiero wyrazić swoją opinię na jego temat, choćby opinie wielu innych osób były dość jednoznaczne.
W każdym razie nie stwierdzam, żeby mój egzemplarz 102/500 miał niedokorygowaną aberrację sferyczną, a aberracja chromatyczna jest na poziomie neo-achromatu 152/760.
Czekałem więc teraz na Jowisza aby zobaczyć czy WCP jest widoczne przez tego "obrzyna" tylko w wyobraźni czy też naprawdę optyka daje radę.

Wyniki okazały się całkowicie adekwatne do uznania tego sprzętu jako "nadający się" do obserwacji planet, a co więcej - zobaczyłem Wielką Czerwoną Plamę w postaci wyraźnego "oczka" przypoinającego słój w drewnie, wyraźniej niż w stojącym obok dla porównania refraktorku 90/900.

Jakiś czas potem miałem okazję porównać w akcji (znów równocześnie) achromat 102/500 z dłuższym bratem 102/1000 - okazało się, że różnice poziomu aberracji chromatycznej nie są jakieś kolosalne, są odzczuwalne głównie w postaci większego zażółcenia obrazu z wersji krótkiej i w zasadzie tyle. Nie zobaczyłem mniej detali, zauważyłem tylko że obraz z długiego achromatu jest przyjemniejszy w odbiorze (podobnie było z 90/900, tylko że ten z racji mniejszej apertury pokazał WCP mniej wyraźnie od krótkiej 102-ki) , co sugeruje że mniej męczy ośrodek wzroku. Ale jeżeli jesteśmy wypoczęci, jemy marchewkę itp a mamy pod ręką tylko krótki achromacik to ja nie widzę powodu aby nie obserwować nim z satysfakcją planet.

Nawiasem mówiąc powtórzyłem ten eksperyment z popularnym "trawelerkiem 80/400 i jego dłuższym wcieleniem - 80/910 - z podobnym wynikiem.

80ED to może z 80/400 nie jest, ale poziom aberracji chromatycznej ma niższy niż 102/500 pokazał mi wyraźniej Wielką Czerwoną Plamę niż mniejsza apertura w postaci refraktorka 70mm ze szkłem ED, przy czym ja go w tym celu nieco podrasowałem bo wykonałem mu mikrofocuser i poprawiłem wyczernienie wyciągu okularowego.

Efekty moich obserwacyjnych eksperymentów pokazują że to w jaki sposób wzrok radzi sobie z aberracją chromatyczną to niezwykle ciekawa sprawa, wszak widzimy nie oczami a mózgiem - ośrodkiem wzroku który interpretuje surowe dane z siatkówki. Nawet tak "jasnym" refraktorem jak 102/500 czy Petwzwal 152/760 można nauczyć się patrzeć na planety bez żadnych filtrów i zgryzoty z powodu zaniebieszczonych cieni - jak ktoś jest purystą i odchodzi po kilku latach "katadioptrycznego monopolu" od okularu MAK-a 150 żeby spojrzeć na Jowisza przez takiego B-M R-152s to zapewne na początku niewątpliwie doznaje lekkiego wykręcenia twarzy, ale jak wytrwa ten ciężki pierwszy moment przy okularze po chwili okazuje się że ta cała aberracja jest "do oswojenia", i z każdą obserwacją mamy po prostu coraz większą przyjemność, a odskok od MAK-a do refraktora nie powoduje już szoku - jak widać "oko" da się wyćwiczyć.
Fotograficznie ujmując achromat niejako "wycina" sporą część widma z kanałów czerwonego i niebieskiego, pozostaje "czysty" kanał zielony który nadal niesie mnóstwo informacji, wszak nasze oko jest najbardziej czułe w tym zakresie, a mózg po prostu stara się ignorować część widma odrzuconą przez obiektyw w postaci rozmytego placka nałożonego na ostry "zielony" obraz, w czym pomaga fakt iż oko na ten "odrzucony" niebieski i czerwony jest mniej czułe.
Oko i ośrodek wzroku w mózgu robią niesamowite rzeczy żeby poradzić sobie z aberracją chromatyczną - niewątpliwie obecną w optyce naszego oka, niektórzy "okularnicy" z dużą wadą wzroku może pamiętają że po założeniu po raz pierwszy okularów widzieli jakieś kolorowe obwódki wokół źródeł światła, po których obecnie "nie ma śladu".
Bardzo ciekawy artykuł na temat fizjologii widzenia jest pod tym adresem:
http://www.handprint.com/HP/WCL/color1.html
i spora jego część jest poświęcona temu jak oko i mózg radzi sobie z przechwytywaniem i obróbką obrazu obarczonego aberracja chromatyczną.
Dość powiedzieć, że nasz mózg ma osobne tory nerwowe dla obróbki sygnału luminancji i koloru, zaopatrzone w zaawansowane filtry działające już na poziomie siatkówki.
dlatego ja osobiście (również jako wieloletni okularnik) nie dziwię się że jak się chce i da się swojemu mózgowi czas aby zaadaptował swoje mechanizmy do nowej sytuacji, to można naprawdę sporo zobaczyć na tak wymagającym celu jak planety nawet przez "jasny achromat" o dobrej optyce - wbrew pozorom ułatwieniem dla mózgu jest relatywnie niski kontrast obrazów planet - aberracja chromatyczna nie jest wtedy tak "soczysta" jak na obrazie czarnej gałęzi na tle chmury w pogodny dzień i wzrok daje sobie znakomicie radę .

A co gdy obiekt jest tak silny i kontrastowy oko nie jest w stanie "wyciąć" całkowicie silnej aberracji chromatycznej - tak np. jak na Ksieżycu?

Tak jak to było powiedziane wcześniej, mózg przetwarza osobno informacje na temat kontrastu i koloru. Innymi słowy PATRZYMY POPRZEZ ABERRACJĘ, jak przez barwne okulary.

Jak weźmiemy dwóch dobrych obserwatorów - jednego wprawionego w bojach na Newtonie i usadzimy go przy apochromatycznym cudeńku za $$$$, a drugiego od lat pracującego z achromatem - przy takim właśnie sprzęcie (identyczne apertury) to gdy im kazać naszkicować jakiśfragment powierrzchni naszego satelity - na rysunkach zobaczymy TO SAMO.

Obraz w "APO" będzie piękny, w achromacie - wiadomo jaki - cienie będą fioletowe a nie czarne - ale będzie jednak widać to samo.

Tutaj zaczynają się schody, bo purysci i "sprzętowcy" zaczną mnie wysmiewać - podam więc definicję tego co rozumiem przez "to samo":

Powiedzmy że obserwuję Ksieżyc i skupię się na małych kraterach wewnątrz krateru Platon. Mając pod ręką 150mm APO-chormat odliczymy w nim 6 kraterów które nasz wzrok odbiera jako koliste struktury plus dwa widoczne na granicy percepcji, nie koliste a raczej jako jasne "kropki". W zaniebieszczonym obrazie z (dobrze skorygowanego dla aberracji sferycznej) achromatu odliczymy sobie taką samą liczbę kraterów.

Pamiętajmy - achromat jest skorygowany dla żółto-zielonej części widma, nieprzypadkowo - analizując krzywą czułości ludzkiego oka mozna przyjąć że oko ludzkie otrzymuje w tym zakresie ~45% danych jakie wychwytuje z całego zebranego widma, co jest szacunkiem zaniżonym gdyż wiadomo że na zielono-niebieską część widma przypada również najwyższa częśc wykresu obrazującego zdolność wzroku do wychwytywania różnic jasności - czyli kontrastu który odpowiada za to co nasz mózg odwzorowuje jako kształty i detale przedmiotów. Tak naprawdę pozostała cześc widma wnosi do obrazu naprawdę niewiele i każdy obserwator musi sam ocenić czy warto mrozić równowartość samochodu klasy "compact" aby w pełni cieszyć się obrazem w czasie gapienia się na planety swoim 140mm APO czy też może jednak wystarczy 150mm achromat w cene nowej pralki.

Dodatkowo warto się zastanowić nad dodatkowym aspektem wspomnianego działania dubletu Fraunhofera i "zażółcenia" obrazu.

Skoro obraz z achromatu ma żółtą dominantę, obiektyw działa jak filtr żółty - przyciemnia zarówno czerwień jak i niebieski przez co detale takie jak Wielka Czerwona Plama stają się ciemniejsze kontrastując z resztą tarczą planety - czyli wyraźniejsze.

Jeżeli ktoś mysli, że ta cała "adaptacja" wzroku to bujda wyssana z palca, niech chwilę pomyśli mając przed oczami... ich przekrój. Przekrój ludzkiego oka. Rogówka, wypełniona płynem przestrzeń, pojedyńcza soczewka, ciałko szkliste, wszystko to "galaretka", a nie szkło ED. Teraz ogniskowa - 17mm. Apertura - u osób młodych ~8mm. Wychodzi f2,1! No dobrze, to w prawie zupełnej ciemności. Ale o zmierzchu otwór źrenicy może mieć ok. 4mm. 17/4=4,25 f4,25! jeżeli achromat z dwoma rodzajami szkla i o światłosile f5 "nie nadaje się" z powodu poziomu aberracji, dlaczego nie widzimy kolorowych obwódek dookoła widocznych dookołoa latarni?

Bo mózg sobie z tym radzi. Widzimy nie to co soczewka rzutuje na siatkówkę - widzimy INTERPRETACJĘ wysoce przetworzonego sygnału wejściowego...

Jak jeszcze nie wierzycie - poczytajcie o wlaściwościach wzroku, o złudzeniach optycznych - szczególnie polecam "czarną żarówkę"....